wtorek, 10 stycznia 2012

Okres grzewczy już się zaczął, co prawda palenie w piecu nie jest moim ulubionym zajęciem, w rzeczy samej, ale jak trzeba to trzeba.  I tak powszedni ceremonia: wstawać wcześniej o świcie,  włożyć się w ubrania robocze, maska przeciwko pyłowa lub lepiej przeciw gazowa na twarz, rękawice na ręce i do kotłowni. Usunąć popiół, czyścić piec, co jakiś czas oczyścić górny szyber do tego celu są szczotki kominiarskie, generalnie horror. A jeszcze ten straszliwy, ciemny, smolisty osad na wewnętrznych ściankach pieca. To mnie doprowadzało do szału. Miał wiadomo jak sie pali powinien być wilgotny podczas spalania wydziela się cała masa związków sadza, smoła i takie tam inne i oblepia palenisko od wewnątrz, smoła może być bardziej lepka a od czasu do czasu mniej, ale zawsze mam problem z usunięciem tego paskudztwa, które obklejając wewnętrzne ścianki znacznie zmniejszało sprawność pieca.
Wolno powiedzieć, że smoła działa jak izolator, im grubsza warstwa (oblepiona dodatkowo popiołem) tym mniej energii z spalanego miału lub żaru, przedostaje się przez stalowe ścianki do wody, a więcej leci w komin, czyli strata kasy (nie mówiąc już o sąsiadach, którzy wdychają to wszystko, na pewno nie na zdrowie). Nie mam pojęcia jak to wyliczyć, ale wiem, że jak piec jest super czysty to woda, nagrzewa mi się błyskawicznie, a jak palenisko jest zabrudzony to bardzo wolno, logiczne!
Następna przypadek to komin, który trzeba czyścić chociaż raz w roku, bo zachodzi sadzą i tu też koszty, bo albo zapłacić kominiarzowi lub samemu nabyć wycior do komina i drut lub sznur. Należy wtedy wejść na dach albo od spodu, a jak ładnie wtedy się wygląda :)
No i dochodzę do końca. Kolega powiedział mi, że jest takie coś jak przyśpieszacz spalania sadzy, różne są na rynku, ale najbardziej znany i skuteczny jest Sadpal. To taki zielonkawy proszek, niepalny i nie wybuchowy, którego dosypuje się do paliwa ( miału, węgla, drewna) i wtedy piec jest w środku czysty. Jak go kupiłem w sklepie internetowym i wsypałem pierwszy raz to płomień zabarwił mi się na żółto-zielono i dym z komina leciał nie ciemny jak zazwyczaj, ale białoszary albo taki biały. Znaczy to, że spalanie jest pełne. Na opakowaniu pisało, że stosowanie go jest ekologiczne, no i ma to sens podobnie jak katalizatory w samochodach, dopalają paliwo i mniej substancji szkodliwych przedostaje się do powietrza.
Teraz trochę o efektach stosowania Sadpalu, co zauważyłem: piec jest w środku popielaty albo biały, to zależy ile dodam proszku. Tak na oko to sypię za każdym razem około dwie czubate łyżki stołowe na wsad (piec mam 60kW). Jak sypnę więcej to jest w środku suchutko i biało, fajnie to wygląda. Czyścić piec i tak należy, bo popiołu to jest od groma, ale jest on suchy i nie ma z tym problemu. Natomiast na ściankach robi się tak łuska jak na wyschniętych jeziorach, odpada po czasie. Na koniec napiszę, co powiedział mi kolega jak zawołał kominiarza żeby tak na wszelki przypadek wyczyścił komin, kominiarz po robocie zszedł z drabiny zagadał, że komin był czysty, bo chyba ktoś go niedawno czyścił albo stosujesz pan, Sadpal.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.